niedziela, 25 lipca 2010

Wrażenia po lekturze książki "Hibernate w akcji"

Sięgając po "Hibernate w akcji" (Christian Bauer, Gavin King) nie spodziewałem się,
że lektura podręcznika potrwa ponad miesiąc, przyczyn takiego przebiegu zdarzeń daleko szukać nie trzeba – najpierw zakończenie roku akademickiego oraz sesja, później słoneczny początek wakacji.



Po takim wstępie można śmiało odnieść wrażenie, że staram się znaleźć usprawiedliwienie dla własnego lenistwa – tak jednak nie jest! :)

Długo zastanawiałem się dlaczego "Hibernate w akcji" budził moje mieszane uczucia podczas lektury. Pomimo przekazu wiedzy na temat odwzorowania obiektowo-relacyjnego oraz Hibernate, z czego w moim odczuciu podręcznik wywiązał się przyzwoicie, zabrakło mi w nim akcji - nie tej tytułowej, w książce możemy znaleźć m.in. rozdział
pt. "Tworzenie aplikacji stosujących Hibernate", ale odrobiny dynamizmu, który powinien przykuć uwagę czytelnika nieco skuteczniej oraz wzbudzić w nim chęć do dalszej lektury.

Pomijając już fakt, że książkę czytałem w ślimaczym tempie, chciałbym wspomnieć o pewnej istotnej obserwacji. Podczas lektury podręcznika w mojej głowie zrodziło się wiele pytań i wątpliwości względem przyswajanej wiedzy, odpowiedzi na pytania w większości przypadków pojawiały się podczas dalszej lektury danego rozdziału, aczkolwiek na część z nich albo nie uzyskałem odpowiedzi albo po prostu o nich zapomniałem.

Biorąc pod uwagę powyższy fakt, wysnuć mogę następujący wniosek - sama lektura "Hibernate w akcji" nie sprawi, że posiądziemy umiejętność najefektywniejszego wykorzystania Hibernate w naszych projektach, zdobędziemy natomiast wiedzę, która pozwoli nam
w pełni świadomie podejmować decyzje związane z wykorzystaniem odwzorowania obiektowo-relacyjnego w praktyce.

1 komentarz:

Michał Gruca pisze...

Ja tę książkę oddałem koledze. Nie pasuje mi w niej tłumaczenie i z powodu tej właśnie książki postanowiłem, że będę każdą jedną pozycję ściągać z amazona. Fajnie jest czytać w rodzimym języku, ale tu tłumaczenie było dla mnie jakieś takie nienaturalne, może za dużo go było. Nie wiem i nie chcę sobie tego przypominać. Wiem natomiast, że en wydanie książki lepiej mi się czytało (wprawdzie u kolegi i tylko kawałek, ale to właśnie zachęciło mnie do zakupu)