sobota, 12 czerwca 2010

Oficjalne zakończenie praktyk w IBM Poland

Wraz z początkiem marca informowałem za pośrednictwem bloga
o moim udziale w programie praktyk edukacyjnych organizowanym przez firmę IBM. Przez trzy miesiące poznawałem system Kerberos, produkt IBM WebSphere Application Server V7 oraz technologię Web Services.

Oficjalne zakończenie pracy nad projektem odbyło się wczoraj
w siedzibie IBM w Warszawie. Podczas spotkania mieliśmy możliwość wysłuchać kilkunastu prezentacji przygotowanych przez studentów
z Wrocławia, Warszawy oraz Zielonej Góry.

Nie brakowało technicznych tematów, odrobiny humoru oraz interesujących spostrzeżeń odnośnie praktyk. Żałuję, że nie mogłem zostać do samego końca - straciłem w ten sposób (jeżeli dobrze liczę) dwie prezentacje kolegów z Warszawy.


Swoje wystąpienie zapewne będę wspominać z uśmiechem na twarzy.
O wewnętrznym spokoju podczas prezentacji mogłem zapomnieć już na jej samym początku, gdy zamiast kolejnego slajdu pojawił się czarny ekran. Sądząc po głośnych brawach oraz uśmiechach publiczności na koniec, nie wypadłem aż tak źle jak mogłem się spodziewać.


Certyfikaty potwierdzające odbycie praktyk zostały wręczone nam przez Justynę Rachwalską, która (cytując jednego z praktykantów) "naprawdę żyje i nie jest robotem odpowiadającym na listy" :) Zabawne, że po trzech miesiącach intensywnej korespondencji pojawiły się głosy "Czy ktoś wie jak wygląda Justyna?". Przyznam się dobrowolnie, że też nie wiedziałem :) Nawet pomimo tego, że zdjęcia wszystkich pracowników były dostępne poprzez komunikator Sametime oraz BluePages.

Sama podróż do Warszawy również była przygodą - w tym przypadku zafundowaną przez PKP. Jadąc pociągiem z Zielonej Góry do Poznania można było odnieść wrażenie, że gorzej już być nie może - pomimo godzin porannych warunki w pociągu przypominały te ze szklarni, temperatura oraz zaduch niemalże nie do zniesienia.

Wybawieniem okazał się pociąg regionalny z Poznania do Warszawy - wygodne siedzenia oraz upragniona klimatyzacja! W takich warunkach podróż stanowiła samą przyjemność. Nie mógłbym nie wspomnieć
o solidnym opóźnieniu, ale do tego już chyba wszyscy zdążyliśmy się przyzwyczaić.

Chcąc wrócić do Zielonej Góry jeszcze tego samego dnia, zdecydowałem się na podróż powrotną pociągiem InterCity. Niemalże trzykrotnie większy koszt biletu upewnił mnie w przekonaniu, że tym razem nie będę miał możliwości narzekać na temperaturę oraz zaduch. Natychmiast po zajęciu swojego miejsca otrzymałem "soczek z rurką" oraz ciasteczko firmowane marką InterCity, wszystko w cenie biletu oczywiście.

Kontrola biletów również była nietypowa, pierwszy raz spotkałem się
z tak sympatyczną obsługą klienta - "Rybko, a gdzie masz rezerwację miejsca?". Szkoda jedynie, że klimatyzacja bardzo szybko zawiodła moje oczekiwania, dalszą podróż kontynuowaliśmy z uchylonymi oknami w całym wagonie.

Po niemalże osiemnastu godzinach wróciłem do domu - zmęczony
i zadowolony, że w końcu mogę położyć się w swoim łóżku.

2 komentarze:

Unknown pisze...

Cieszę się, że miałem przyjemność z Tobą współpracować. Dla mnie było to niezwykłe doświadczenie, które zamierzam powtórzyć z pewnymi poprawkami w kolejnych odsłonach praktyk. Chętnie przeczytałbym Twoją wersję plusów i minusów prowadzenia praktyk bez wizualizacji mentora :)

Marek Szpak pisze...

Podczas naszej dzisiejszej rozmowy umknęła mi pewna uwaga, zdalna współpraca sprzyja pogłębianiu samodzielności – tej technicznej.

Co przez to rozumiem? Konieczność rozpoznania technologii posiadając na starcie wiedzę niemalże zerową na dany temat uświadomiła mi, że brak wiedzy nie jest powodem do wstydu, o ile idzie w parze wraz z chęcią jej zdobycia.

Z pewnością lepiej powiedzieć „nie mam kompletnego pojęcia na ten temat ale popracuję nad tym” niż zostawić mentora, w dodatku „zdalnego” z odpowiedzią „nie wiem” - w domyśle „ratuj mnie” .

A jak było ze mną podczas praktyk? „popracuję nad tym” czy „ratuj mnie”? Odpowiedź na to pytanie należy do Ciebie ale sądzę, że nie mam czego się wstydzić :)